- Napisane przez Tiffany Wertheimer
- wiadomości BBC
Wojsko amerykańskie poinformowało, że amerykański statek wojskowy płynął w kierunku Bliskiego Wschodu, przewożąc sprzęt do budowy tymczasowego doku u wybrzeży Gazy.
Statek pomocniczy „General Frank S. Beeson” wypłynął w sobotę z bazy wojskowej w Wirginii.
Nastąpiło to po tym, jak prezydent Joe Biden powiedział, że Stany Zjednoczone zbudują pływający port, aby pomóc w dostarczaniu pomocy dla Gazy drogą morską.
Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegła, że głód w Strefie Gazy jest „prawie nieunikniony” i że dzieci umierają z głodu.
Dostawy pomocy drogą lądową i powietrzną okazały się trudne i niebezpieczne.
Centralne Dowództwo USA napisało na stronie internetowej X, że amerykański statek wypłynął „mniej niż 36 godzin” po oświadczeniu Bidena.
W oświadczeniu dodano, że statek „niesie pierwszy sprzęt do utworzenia tymczasowego doku w celu dostarczania niezbędnych dostaw humanitarnych” do Gazy.
Pentagon stwierdził, że budowa molo przy pomocy 1000 żołnierzy, z których żaden nie dotrze na brzeg, może zająć do 60 dni.
Organizacje charytatywne stwierdziły, że cierpiący w Gazie nie mogą czekać tak długo.
Istnieje nadzieja, że statek Open Arms będzie mógł wypłynąć przed poniedziałkiem, po tym jak Unia Europejska ogłosiła w weekend otwarcie nowego szlaku morskiego, aby pomoc mogła przepłynąć bezpośrednio z Cypru – kraju UE położonego najbliżej Gazy.
Statek należy do hiszpańskiej organizacji charytatywnej Open Arms o tej samej nazwie, a żywność na pokładzie zapewniła amerykańska organizacja charytatywna World Central Kitchen.
Nie jest jasne, w jaki sposób jakakolwiek pomoc dostarczona drogą morską mogłaby bezpiecznie dotrzeć do brzegu przed wybudowaniem amerykańskiego molo. Gaza nie ma efektywnego portu, a otaczające ją wody są zbyt płytkie, aby umożliwić przepływ dużych statków.
Jednak w miejscu docelowym – co pozostaje tajemnicą – zespół z World Central Kitchen zbudował dok, w którym mogła otrzymać pomoc, powiedział The Associated Press Oscar Camps, założyciel Open Arms.
Izrael z zadowoleniem przyjął inicjatywę oceaniczną i oświadczył, że pomoc zostanie dostarczona po przeprowadzeniu kontroli bezpieczeństwa na Cyprze „zgodnie ze standardami izraelskimi”.
Izraelskie wojsko rozpoczęło kampanię powietrzną i naziemną w Strefie Gazy po atakach Hamasu na Izrael 7 października, w których zginęło około 1200 osób, a 253 innych wzięto jako zakładników.
Kierowane przez Hamas Ministerstwo Zdrowia w Strefie twierdzi, że od tego czasu w Gazie zginęło ponad 30 900 osób.
Konflikt spowodował narastający kryzys humanitarny, a Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegła, że co najmniej 576 000 ludzi w całej Strefie Gazy, czyli jedna czwarta populacji, stoi w obliczu katastrofalnego poziomu braku bezpieczeństwa żywnościowego.
Kraje zachodnie wywierały presję na Izrael, aby zwiększył dostawy pomocy naziemnej poprzez usprawnienie większej liczby dróg i otwarcie dodatkowych przejść.
Ciężarówki wjeżdżają do południowej Gazy przez przejście Rafah, które znajduje się pod kontrolą Egiptu, i przejście Kerem Shalom, które jest pod kontrolą Izraela. Jednak północ, która była celem pierwszej fazy izraelskiej ofensywy lądowej, została w ostatnich miesiącach w dużej mierze odcięta od pomocy.
Szacuje się, że żyje tam około 300 000 Palestyńczyków, pozbawionych żywności i czystej wody.
Izrael został oskarżony o utrudnianie akcji pomocy, a niezależny ekspert ONZ oskarżył go w zeszłym tygodniu o prowadzenie „kampanii głodowej przeciwko narodowi palestyńskiemu w Gazie”.
Yela Citrin, doradczyni prawna izraelskiej misji przy ONZ, odpowiedziała, że „Izrael całkowicie odrzuca zarzuty, że wykorzystuje głód jako narzędzie wojny”, po czym wycofała się w proteście.
„Avid bekonowy pionier. Niezależny rozwiązywacz problemów. Typowy myśliciel. Badacz podróży. Profesjonalny miłośnik zombie.