We wtorek wieczorem w bitwie o dwa najlepsze typy z draftu do WNBA 2024 Caitlin Clark wygrała bitwę, ale wojnę przejął Cameron Brink.
Clark spisał się znakomicie w meczu Indiana Fever, zdobywając 30 punktów, najwięcej w karierze, a także sześć asyst, pięć zbiórek, trzy przechwyty i trzy bloki. Jednak drużyna Brink Los Angeles Sparks była lepsza, wygrywając 88-82 za Arim McDonald’s, który miał 21 punktów z ławki rezerwowych.
Brink nie miał żadnego znaczenia, kończąc spotkanie z trzema punktami, trzema zbiórkami, dwoma blokami i dwiema asystami.
Clark z pewnością wolałby wygrać mecz, niż mecz jeden na jednego. Być może chciała także uniknąć błędu związanego z utratą pozycji, który ją ponownie ugryzł (siedem) lub jej zmagań poza łukiem (3 z 10).
Ale nadal wygląda jak wschodząca gwiazda, co zauważyli fani w mediach społecznościowych:
Clark była tak skuteczna, że McDonald ją pilnował, gdy miała oddać drugi rzut wolny:
Kilku członków Indiana Pacers również było obecnych, aby obejrzeć jej pracę:
Sparks (2-4) zaprezentowali się w drugiej połowie odmiennie, zdobywając 11 i 12 punktów w różnych momentach trzeciej i czwartej kwarty. Podczas jednego z tych meczów Clarke głównie siedziała na ławce rezerwowych, co było kolejnym przypomnieniem jej znaczenia dla drużyny Fever, nawet na początku jej kariery.
Nie był to dobry początek jej kariery z punktu widzenia zwycięstw i porażek, ponieważ gorączka wynosi obecnie zaledwie 1-7. Nie pomogło to, że McDonald i Nurse strzelili w drugiej połowie trzy gole, kończąc łącznie 8 z 13 strzałów zza łuku.
Clark wykazuje jednak oznaki poprawy, nawet po niecałych 10 meczach w swojej karierze. Jej drużynie zabrakło we wtorek zwycięstwa, ale Clark był prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem na parkiecie, co samo w sobie nie jest zbyt obiecującą oznaką dla Indiany.
„Skłonny do napadów apatii. Pasjonat kawy. Komunikator. Rozrabiaka. Baconaholic. Wielokrotnie nagradzany introwertyk”.