Według jego przedstawiciela zmarł ekscentryczny guru fitnessu Richard Simmons, znany ze swojego nieustannego pozytywnego nastawienia.
W piątek Simmons obchodził swoje 76. urodziny.
Policja z Los Angeles udała się do jego domu po telefonie pod numer 911 od gospodyni i znalazła Simmonsa martwego – podają źródła policyjne. Źródła podają, że jego śmierć nastąpiła najprawdopodobniej z przyczyn naturalnych i nie istnieją żadne podejrzenia karne.
Simmons wpadł w panikę wśród swoich fanów zaledwie trzy miesiące temu, kiedy w marcu napisał na Facebooku, że umiera: „Mam wam do przekazania wiadomość. Proszę, nie smućcie się. Och, widzę to twarzą w twarz z prawdą.” Wszyscy umieramy z każdym dniem, gdy jesteśmy bliżej śmierci.
Później wyjaśnił, że tak naprawdę nie umiera, ale przesłanie miało zachęcić wszystkich, aby „korzystali z każdego dnia, jaki mamy”.
Simmons był ostatnio poza zasięgiem opinii publicznej, chociaż na początku tego roku pojawiały się doniesienia o kręceniu filmu o jego karierze fitness. Simmons skrytykował raporty, pisząc: „Nie wierz we wszystko, co czytasz. Nie mam już menedżera ani publicysty. Po prostu staram się wieść ciche i spokojne życie”.
Bonnie MacLean z ABC News przyczyniła się do powstania tego raportu.
To rozwijająca się historia. Prosimy o ponowne sprawdzenie aktualizacji.
„Guru Internetu. Przedsiębiorca. Znawca muzyki. Przyjazny ewangelista kawy”.