Dwa miesiące temu zadzwoniłem do babci, żeby powiedzieć jej, że będę w Pekinie za Olimpiada zimowa. Ona była szczęśliwa.
Ale wyjaśniłem to jednak Będziemy w tym samym mieście, nie będę mógł jej zobaczyć. będę w ścisłej bańka, oddzielony od reszty chińskiej populacji. Moja babcia powiedziała, żebym się nie martwił. Powiedziała, że po prostu skup się na swojej pracy.
Mieszkałem w Pekinie, zanim objąłem stanowisko w Tokio na początku pandemii. Kiedy wyszedłem, nie byłem pewien, kiedy znowu zobaczę babcię. Granice Chin zostały prawie zamknięte na dwa lata z powodu Covid, a rząd przyjął ograniczone wizy dla dziennikarzy.
Zimowe Igrzyska Olimpijskie dały mi rzadką okazję powrotu do kraju.
Ale wewnątrz zamkniętego pierścienia olimpijskiego To tak, jakbym przemierzał miasto w szklanym pudełku, nie mogąc doświadczyć znanego mi Pekinu. Hotele i lokale są otoczone prowizorycznymi murami i ochroną, a personel w kombinezonach ochronnych czeka lub zda mój test na Covida.
Kiedy więc zauważyłem most w pobliżu mojego hotelu, który pozwala mieszkańcom Pekinu spojrzeć w dół w zamkniętej pętli, wewnątrz prowizorycznych ścian, zobaczyłem okno, w którym można zobaczyć moją babcię. Upuściłem pinezkę z lokalizacją dla moich krewnych, mówiąc im, że niestety to było tak blisko, jak tylko mogliśmy.
Mimo to babcia była szczęśliwa, przyjechała dwadzieścia minut wcześniej w najpiękniejszym zimowym płaszczu. Krzyknęła „Szczęśliwego Nowego Roku” po mandaryńsku tak głośno, jak to możliwe, ponieważ jest słabo słysząca i skakała w górę iw dół. Zdjęła maskę i uśmiechnęła się szeroko, jej twarz była pomarszczona.
Nasze spotkanie było symbolem izolacji, z jaką świat borykał się od początku pandemii.
Przeczytaj całą historię:
„Skłonny do napadów apatii. Pasjonat kawy. Komunikator. Rozrabiaka. Baconaholic. Wielokrotnie nagradzany introwertyk”.