Naukowcy być może wreszcie zlokalizowali źródła głębokiej „dziury grawitacyjnej” w Oceanie Indyjskim – tajemniczym obszarze, w którym przyciąganie grawitacyjne Ziemi jest słabsze niż w innych częściach naszej planety.
Depresja geodezyjna Oceanu Indyjskiego (IOGL) to depresja o powierzchni 1,2 miliona mil kwadratowych (3 miliony km kwadratowych), położona 746 mil (1200 km) na południowy zachód od Indii. W porównaniu z otoczeniem grawitacja niżu jest tak słaba, że warstwa wody została oderwana, przez co poziom morza nad kraterem jest o 348 stóp (106 metrów) niższy niż średnia światowa.
Spadek jest wynikiem spłaszczenia naszej zaskakująco drobnoziarnistej planety na biegunach, wybrzuszenia na równiku oraz falujących brył i wybrzuszeń na jej powierzchni. Jednak od czasu odkrycia w 1948 r. pochodzenie tej przepaści na Oceanie Indyjskim intryguje naukowców.
Powiązany: Grzybopodobny przepływ gorącej skały może podzielić Afrykę na dwie części
Teraz badanie zostało opublikowane 5 maja w czasopiśmie Listy z badań geofizycznych wskazuje, że IOGL był wynikiem magmy o niskiej gęstości, która została zepchnięta do Oceanu Indyjskiego przez zatapianie płyt starożytnego oceanu.
„Pochodzenie tego spadku geody było niejasne. Przedstawiono różne teorie wyjaśniające tę ujemną anomalię geody” – napisali naukowcy w swoim badaniu. Jednak „wszystkie te badania dotyczyły dzisiejszej anomalii i nie dotyczyły tego, jak powstała ta nisko położona geoida”.
Aby znaleźć możliwą odpowiedź, naukowcy wykorzystali 19 modeli komputerowych do symulacji ruchów płaszcza i płyt tektonicznych w regionie w ciągu ostatnich 140 milionów lat. Następnie porównali symulowane minima, które powstały w każdym teście, z prawdziwymi zagłębieniami.
Sześć modeli, które najlepiej symulowały prawdziwą depresję, ma jedną wspólną cechę: pióropusze gorącej magmy o niskiej gęstości uniosły się, by zastąpić materiał o większej gęstości poniżej depresji, zmniejszając masę obszaru i osłabiając jego grawitację.
Te pióropusze to wybuchy skał płaszczowych, które powstały w wyniku wstrząsu 600 mil (1000 km) na zachód pod Afryką. Bańka znana jako „African Point” to gęsta plama skrystalizowanej materii w płaszczu Afryki, wielkości kontynentu i 100 razy wyższa niż Mount Everest.
Ale co może napędzać fragmenty tej materii pod Oceanem Indyjskim? Ostatnimi elementami układanki tektonicznej są „płyty Tethyan”, czyli pozostałości dna morskiego starożytnego oceanu Tethys, który istniał między superkontynentami Laurasia i Gondwana ponad 200 milionów lat temu.
Naukowcy sugerują, że po tym, jak płyta indyjska oddzieliła się od Gondwany i zderzyła się z płytą euroazjatycką, przeleciała nad płytą Tethys i wepchnęła ją pod płytę indyjską. Gdy został zepchnięty do płaszcza w pobliżu współczesnej Afryki Wschodniej, roztrzaskane fragmenty starożytnego Oceanu Tethys powoli zaczęły tonąć w dolnym płaszczu. Ostatecznie, około 20 milionów lat temu, tonące płyty Tethian wyparły część uwięzionej magmy afrykańskiego masywu, tworząc pióropusze.
„Te pióropusze, wraz ze strukturą płaszcza w pobliżu niskiej geody, są odpowiedzialne za powstawanie tej negatywnej anomalii geody” – napisali naukowcy.
Aby potwierdzić przewidywania naukowców, naukowcy będą teraz musieli wykryć obecność pióropuszy za pomocą danych sejsmicznych zebranych z okolic zagłębienia geoidy. To, czy filary są prawdziwą odpowiedzią, czy też działają głębsze siły, dopiero się okaże.
„Amatorski przedsiębiorca. Profesjonalny ekspert od internetu. Człowiek zombie. Nieuleczalny badacz popkultury”.