Wasilij Łomaczenko spisał się w niedzielę w Perth w Australii, po raz kolejny zostając mistrzem, udowadniając, że nadal należy do elity tego sportu.
Łomaczenko (18-3, 12 KO) jest niewątpliwie jednym z najlepszych bokserów na świecie od czerwca 2014 roku, kiedy to został mistrzem dopiero w swojej trzeciej zawodowej walce. Od dominującego występu przeciwko Gary’emu Russellowi Jr. po niedzielne zwycięstwo przez TKO w 11. rundzie z Georgem Kambososem Jr. i zdobycie wolnego tytułu IBF w wadze lekkiej, Łomaczenko pozostaje nieziemski.
Zwycięstwo w przerwie nad Kambososem – pierwsze zwycięstwo Łomaczenki od czerwca 2021 roku – przypomniało o wielkości Ukraińca w wieku 36 lat. To trzecia porażka Kambososa, ale poprzednią porażkę zadecydował o zwycięstwie nad Devinem Haneyem. Kambosos wygrywa z Teofimo Lopezem, najważniejszym wydarzeniem ESPN w 2021 roku.
Łomaczenko został pierwszym zawodnikiem, który ukończył Australijczyka i zrobił to w wielkim stylu. Uderzył Kambososa serią ostrych lewych uderzeń, zalewając mu prawe oko. Łomaczenko w końcu przybił go lewą ręką do ciała, po czym nastąpiła fala, która zmusiła Angle’a do rzucenia ręcznika.
„Jest legendą tego sportu” – powiedział Kambosos. „…To jeden z najlepszych wojowników w historii”.
Nie jest to oczywiście przesada. Dwukrotny złoty medalista olimpijski to przyszły zawodnik Galerii sław, a po rozczarowaniu po spornej porażce z Haneyem rok temu Łomaczenko ponownie nabiera tempa.
Następnego przeciwnika mógłby znaleźć w ciągu tygodnia. W sobotę w San Diego dojdzie do walki Emanuela Navarrete z Denisem Perincem o wakujący tytuł WBO w wadze lekkiej.
Navarrete jest faworytem do tytułu mistrza czwartej ligi, a Top Rank chce jeszcze w tym roku dorównać Meksykaninowi Łomaczence. To fascynujące zderzenie stylów. Navarrete to trąba powietrzna o wysokości 5 stóp, 7 stóp i zasięgu 72 cali.
Łomaczenko udowodnił w niedzielę, że nadal ma refleks, by strzelać przez dołki, gdy się one pojawią. Wciąż może przywołać wspomnienia No Mas Chinko, człowieka, który za czasów, gdy był królem funta za funt, zmuszał jednego konkurenta za drugim do rezygnacji ze stanowiska. Mając tytuł znów na karku, wygląda na to, że jest gotowy na ostatni bieg na szczycie tej dyscypliny.
— Miedziarz
Kariera Kambososa wisi teraz na włosku. Co dalej z nim?
Kambosos był w pełni świadomy ogromnego ryzyka, jakie się z tym wiązało, kiedy wchodził na ring, by walczyć z supergwiazdą Łomaczenką.
Wiedział, że zwycięstwo ugruntuje jego dziedzictwo jako ikony australijskiego boksu i mistrza świata, który dokona nie jednego, ale dwóch najbardziej oszałamiających niepowodzeń tamtej epoki przeciwko parze zawodników pokolenia. Kambosos do znudzenia mówił, że takie osiągnięcie wystarczy, aby zapewnić mu miejsce w Międzynarodowej Galerii Sław Boksu, co jest zaszczytem przyznawanym tylko pięciu jego rodakom. Zwycięstwo otworzyłoby także drzwi do kolejnych walk o mistrzostwo w wadze 135 funtów.
Kambosos wiedział jednak również, że porażka z Łomaczenką oznacza koniec jego międzynarodowej kariery bokserskiej. W niedzielne popołudnie, po 11 rundach upokorzenia u siebie, Kambosos wydawał się przygnębiony, opuszczając ring, wiedząc, że jego kariera wisi na włosku.
Dla Kambososa niedzielna porażka z Łomaczenką oznaczać będzie spadek z hierarchii wagi lekkiej, co spowoduje, że znajdzie się niebezpiecznie na krawędzi nieistotności nie tylko w dywizji, ale także w świecie boksu. Kambosos raczej nie będzie walczył o kolejny tytuł mistrza świata, ale nie żałuje, że podjął tę walkę.
„Dałem z siebie wszystko. Miałem najlepsze przygotowanie. Dałem z siebie wszystko na zgrupowaniu i niestety dzisiaj to nie wystarczyło, ale tak to jest. Dałeś z siebie wszystko. Walczyłeś najlepiej. Przegrywasz” – Kambosos powiedział ESPN. „To prawdziwy mistrz. Jest legendą w tym sporcie i darzę go najwyższym szacunkiem. Nigdy go nie okazałem. Zawsze go szanowałem i wiedzieliśmy, z czym mamy do czynienia”.
Zwycięstwo Kambososa nad Lopezem nigdy nie zostanie mu odebrane, ale jego ostatnia niedzielna porażka – trzecia z czterech walk – udowodniła, że zimowa noc w Madison Square Garden była anomalią najwyższej próby.
Od tamtej pory Australijczyk nie przypominał zawodnika kalibru mistrza świata. Nie tylko był ogrywany w każdej z czterech ostatnich walk, ale także nie był w stanie rozwiązać problemów na ringu i nie wykazuje żadnych oznak zmiany dynamiki, gdy sprawy nie układają się po jego myśli.
Promotor Kambosos Lou DiBella mówił na początku tygodnia o możliwości przejścia jego zawodnika do kategorii junior półśredniej w celu rewanżu z Lopezem. Jedynym zastrzeżeniem było to, że musiał pokazać, że nadal jest zawodnikiem światowej klasy. Jego występ przeciwko Łomaczence nie przyniósł niczego takiego. Kambosos miał przewagę od pierwszego dzwonka, dopóki Łomaczenko nie zadał serii ciosów, zmuszając róg do machania białą flagą.
–Michaels
„Skłonny do napadów apatii. Pasjonat kawy. Komunikator. Rozrabiaka. Baconaholic. Wielokrotnie nagradzany introwertyk”.