NBA Playoffs: Władze przyznają, że popełniły błąd, uznając zwycięski strzał drużyny Pacers-Knicks w kontrowersyjnej ostatniej minucie

Urzędnicy podkreślili ostatnie momenty poniedziałkowego pierwszego meczu pomiędzy New York Knicks i Indiana Pacers, który zakończył się emocjonującym zakończeniem w Madison Square Garden.

Kontrowersyjne wezwania do gry w końcówce okazały się kosztowne dla Pacers, ponieważ Knicks utrzymali się i zwyciężyli 121-117. Sędziowie przyznali po meczu, że popełnili błąd.

Gdy w ostatniej minucie był remis 115-115, obrońca Knicks Jalen Brunson kozłował piłkę ponad połowę boiska. Następnie podał błędne podanie, które odbiło się od rąk obrońcy Pacers Aarona Nesmitha i wpadło w ręce kolegi z drużyny Indiany, Andrew Nembharda, powodując pozorną stratę.

Jednak sędziowie gwizdnęli na Nesmitha, a Knicks utrzymali piłkę. Nesmith, który nie kopnął piłki, zaprotestował przeciwko wezwaniu.

Dwanaście sekund później Donte DiVincenzo trafił za trzy punkty i dał Knicks prowadzenie 118-115.

Następnie, na niecałe 20 sekund przed końcem, Pacers byli przy piłce i mieli szansę objąć prowadzenie, prowadząc 118-117. Tyrese Haliburton kozłował na połowie boiska, a Myles Turner zablokował swojego obrońcę Divincenzo.

DiVincenzo upadł na ziemię, a urzędnicy gwizdnęli na Turnera, żądając ruchomego ekranu. To rozgniewało analityka TNT, Stana Van Gundy’ego.

„To szokujące” – powiedział Van Gundy. „Nigdy nie zobaczysz tego wezwania na tym etapie gry. To znaczy nigdy”.

„To świetna robota aktorska. W Nowym Jorku jest wielu świetnych aktorów. Cały czas widywałem ich na Broadwayu. Jak widać, to dobra gra aktorska. Technicznie rzecz biorąc, było to trochę poruszające. Indiana będzie nie sądzę, że wygrają to wyzwanie.

Van Gundy miał rację. Pacers nie wygrali wyzwania, a Knicks byli przy piłce.

READ  Golden State Warriors pokonali Lukę Doncica i Dallas Mavericks, obejmując starą szkolną piłkę
Trener Pacers Rick Carlisle w swoich komentarzach po meczu zdecydował się nie nakładać kary.  (Sarah Steer/Getty Images)

Trener Pacers Rick Carlisle w swoich komentarzach po meczu zdecydował się nie nakładać kary. (Sarah Steer/Getty Images)

W tym momencie Joel Embiid widział wystarczająco dużo. Jego drużyna Philadelphia 76ers została właśnie wyeliminowana przez Knicks w pierwszej rundzie, a także znalazła się po złej stronie kilku kontrowersyjnych wezwań w Madison Square Garden. Swoimi przemyśleniami podzielił się w mediach społecznościowych.

Chociaż wokół ruchomego ekranu było dużo szarej strefy, nic nie usprawiedliwiało fałszywego kopnięcia piłki, które dało zielone światło New York 3. Po meczu sędziowie mogli jedynie przyznać, że się pomylili.

„Na ziemi czuliśmy, że byłoby to naruszenie kopniętej piłki” – powiedział reporterowi basenu Fredowi Katzowi szef ekipy Zach Zarba. „Recenzja po meczu wykazała, że ​​piłka trafiła w rękę obrońcy, co byłoby legalne”.

Ponieważ wykonawca rzutu nie kwalifikuje się do sprawdzenia powtórki, drużyna Pacers nie miała możliwości skorygowania swojej decyzji w drodze wyzwania w trakcie meczu.

Trener Pacers Rick Carlisle został zapytany o decyzję sędziego po meczu. Nie zgodził się na ryzyko kary.

„Nie chcę rozmawiać o zarządzaniu” – powiedział reporterom. „Nie spodziewamy się tutaj żadnych telefonów”.

NBA przyznała w raporcie Last Minute, że sędziowie popełnili kilka błędów w kontrowersyjnym meczu, w którym Knicks wygrali z 76ers w Madison Square Garden. Wtorkowy raport z poniedziałkowego meczu nr 1 będzie długo oczekiwany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *