rozmiar czcionki
Jeśli rzucimy okiem na nagłówki gazet z większości minionego tygodnia, może się wydawać, że nikt nie chce inwestować w banki, a już najmniej te mniejsze regionalne.
Ale każdy rynek składa się z kupujących i sprzedających – aw ostatnich zawirowaniach niektórzy inwestorzy dostrzegli okazje. Na przykład Ken Griffin Castle zebrał 5,3% udziałów w
Bank Zachodniego Sojuszu
(symbol giełdowy: WAL), którego akcje spadły w zeszłym tygodniu o 37%.
Citadel nie jest jedyną firmą, która jest optymistycznie nastawiona do kupowania banków. powiedział Abbott Cooper, założyciel Driver Management, długoletni inwestor w małych i regionalnych bankach Barrona Że niektóre banki mikrofinansowe w jego portfelu przyglądają się dramatowi minionego tygodnia, który obejmował upadek banku w Dolinie Krzemowej i ratowanie
Pierwsza republika
(FRC), jako „niezdarzenie” dla ich działalności. Niektóre z tych banków odnotowały nawet odpływ depozytów.
Cooper, na przykład, kocha swoją siedzibę w Oklahomie
Najpierw bank
(BANF), po części dlatego, że tylko 38% jego depozytów jest nieubezpieczonych, a 30% akcji należy do rodziny Rainbolt, która nadal zarządza bankiem. Akcje, których wartość księgowa jest 2,2-krotna, wydają się nieco droższe niż ich odpowiedniki, ale wycena BancFirst jest nieco niższa od ostatnich szczytów.
Cooper jest też optymistą, że ostatnie zawirowania rynkowe mogą dać bankom szansę na uporządkowanie bilansów. Spadek wartości obligacji skarbowych w wyniku wyższych stóp Rezerwy Federalnej oznacza, że wiele banków ponosi ogromne niezrealizowane straty. Ale ostatnia ucieczka w bezpieczne miejsce i oczekiwanie, że Fed zmieni kurs, spowodowały spadek rentowności i wzrost cen.
„Myślę, że wiele banków wykorzystuje to, aby przeorganizować swoje portfele obligacji” – mówi.
Napisz do Carleton English pod adresem [email protected]
„Amatorski przedsiębiorca. Profesjonalny ekspert od internetu. Człowiek zombie. Nieuleczalny badacz popkultury”.