Twoje treści online są „bezpłatnym” materiałem do modułów szkoleniowych. • Nagraj

Mustafa Suleiman, dyrektor ds. sztucznej inteligencji w Microsoft, powiedział w tym tygodniu, że firmy zajmujące się uczeniem maszynowym mogą wyodrębniać większość treści publikowanych w Internecie i wykorzystywać je do uczenia sieci neuronowych, ponieważ jest to zasadniczo „wolne oprogramowanie”.

Wkrótce potem Centrum Sprawozdawczości Śledczej Złóż pozew przeciwko OpenAI Jej największy inwestor, Microsoft, „za wykorzystywanie treści organizacji informacyjnej non-profit bez pozwolenia i wynagrodzenia”.

Podąża to śladami ośmiu gazet Złożył pozew przeciwko OpenAI i Microsoftowi w sprawie rzekomego sprzeniewierzenia treści w kwietniu, podobnie jak cztery miesiące wcześniej „The New York Times”.

Następnie mamy dwóch genialnych autorów Złożył pozew przeciwko OpenAI i Microsoftowi W styczniu twierdzili, że bez pozwolenia trenowali modele sztucznej inteligencji na pracach autorów. Ponadto w 2022 roku kilku anonimowych programistów złożyło pozew przeciwko OpenAI i GitHub w oparciu o zarzuty, że organizacje wykorzystywały publicznie opublikowany kod programistyczny do uczenia modeli generatywnych z naruszeniem warunków licencji na oprogramowanie.

Został zaproszony Wywiad W wywiadzie dla Andrew Rossa Sorkina z CNBC na festiwalu Aspen Ideas na temat tego, czy firmy zajmujące się sztuczną inteligencją skutecznie kradną globalną własność intelektualną, Solomon przyznał, że istnieją kontrowersje i próbował rozróżnić treści publikowane przez ludzi w Internecie od treści wspieranych przez korporacyjnych właścicieli praw autorskich.

„Myślę, że jeśli chodzi o treści, które już istnieją w otwartej sieci, umowa społeczna dotycząca tych treści obowiązująca od lat 90. XX wieku obowiązuje w ramach dozwolonego użytku” – powiedział. „Każdy mógł to skopiować, odtworzyć, odtworzyć. To było bezpłatne, jeśli chcesz. Takie jest zrozumienie”.

Solomon dopuścił inną kategorię treści, czyli treści publikowane przez firmy mające prawników.

„Istnieje osobna kategoria, w przypadku której witryna internetowa, wydawca lub organizacja informacyjna wyraźnie stwierdza: «Nie usuwaj mnie ani nie indeksuj mnie z żadnego powodu innego niż zaindeksowanie, aby inni mogli znaleźć tę treść»” – wyjaśnił. „Ale to szara strefa. Myślę, że sprawa przejdzie przez sądy”.

READ  Dev Larian pracuje nad dodatkowymi złymi zakończeniami i „są naprawdę złe”

To delikatnie mówiąc. Choć wydaje się pewne, że wypowiedzi Solomona urazią twórców treści, nie jest on całkowicie w błędzie — nie jest jasne, gdzie leżą granice prawne dotyczące szkolenia modeli sztucznej inteligencji i wyników modeli.

Większość osób publikujących treści w Internecie jako osoby fizyczne może w jakiś sposób naruszyć swoje prawa, akceptując warunki świadczenia usług oferowane przez główne platformy mediów społecznościowych. Decyzja Reddita o udzieleniu licencji na posty użytkowników OpenAI nie miałaby miejsca, gdyby gigant mediów społecznościowych wierzył, że jego użytkownicy mają uzasadnione roszczenia do swoich memów i danych.

Fakt, że OpenAI i inne firmy tworzące modele sztucznej inteligencji zawierają umowy dotyczące treści z głównymi wydawcami, pokazuje, że silna marka, głębokie kieszenie i zespół prawny mogą doprowadzić do realizacji duże operacje technologiczne.

Innymi słowy, ci, którzy tworzą treści i publikują je w Internecie, tworzą wolne oprogramowanie, chyba że uda im się zatrzymać lub przyciągnąć prawników gotowych rzucić wyzwanie Microsoftowi i mu podobnym.

W papier W badaniu opublikowanym w zeszłym miesiącu przez SSRN Frank Pasquale, profesor prawa w Cornell Tech i Cornell Law School w USA, oraz Haochen Sun, profesor prawa na Uniwersytecie w Hongkongu, badają niepewność prawną związaną ze stosowaniem dane chronione prawem autorskim w celu szkolenia sztucznej inteligencji i czy sądy uznają takie wykorzystanie za dozwolone. Doszli do wniosku, że sztuczną inteligencją należy zająć się na poziomie polityki, ponieważ obecne przepisy są niewystarczające, aby odpowiedzieć na pytania, którymi należy się teraz zająć.

„Ponieważ istnieje tak duża niepewność co do legalności korzystania z dzieł chronionych prawem autorskim przez dostawców usług AI, prawodawcy będą musieli sformułować nową, odważną wizję przywrócenia równowagi między prawami i obowiązkami, tak jak to miało miejsce w następstwie rozwoju Internetu (wiodące z Millennium Copyright Act i Digital Materials Publication z 1998 r.), argumentują.

READ  Firmy sfrustrowane tego typu sztuczną inteligencją są złe

Autorzy zwracają uwagę, że utrzymujące się nieodpłatne żniwa dzieł twórczych zagrażają nie tylko pisarzom, kompozytorom, dziennikarzom, aktorom i innym kreatywnym profesjonalistom, ale także samej sztucznej inteligencji, która ostatecznie zostanie pozbawiona danych szkoleniowych. Autorzy przewidują, że ludzie przestaną udostępniać twórczość w Internecie, jeśli będzie ona wykorzystywana wyłącznie do zasilania modeli sztucznej inteligencji, które redukują do zera koszt krańcowy tworzenia treści i pozbawiają twórców możliwości jakiejkolwiek nagrody.

Oto przyszłość, którą przepowiada Salomon. „Ekonomia informacji wkrótce zmieni się radykalnie, ponieważ możemy obniżyć koszty wytwarzania wiedzy do zera” – powiedział.

Całe darmowe oprogramowanie, które prawdopodobnie pomogłeś stworzyć, może być Twoje za niewielką miesięczną opłatą abonamentową. ®

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *