Władze rosyjskie twierdzą, że rozebrano rosyjską sieć, która „opłaca europejskim politykom”.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Skomentuj zdjęcie,

Premier Belgii Alexander De Croo powiedział, że posłowie do Parlamentu Europejskiego otrzymali pieniądze od sieci

Władze kilku krajów twierdzą, że wspierana przez Rosję sieć „propagandowa” służąca rozpowszechnianiu antyukraińskich historii i opłacaniu anonimowych polityków europejskich została rozwiązana.

Śledczy zarzucili jej, że wykorzystywała popularny portal Voice of Europe do płacenia politykom.

Republika Czeska i Polska stwierdziły, że celem sieci było wywarcie wpływu na wybory europejskie.

Voice of Europe nie odpowiedział na prośbę BBC o komentarz.

Czeskie media, powołując się na wywiad państwowy BIS, podały, że politycy z Niemiec, Francji, Polski, Belgii, Holandii i Węgier otrzymali pieniądze od Voice of Europe, aby wpłynąć na zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego.

Niemiecka gazeta Der Spiegel podała, że ​​pieniądze zostały dostarczone albo w gotówce podczas tajnych spotkań w Pradze, albo za pośrednictwem giełd kryptowalut.

Czechy twierdzą, że za siecią stoi prorosyjski ukraiński oligarcha Wiktor Medwedczuk.

Medwedczuk został schwytany na Ukrainie wkrótce po inwazji rosyjskiej, ale później został przeniesiony do Rosji z około 50 jeńcami wojennymi i 215 Ukraińcami.

Władze czeskie wymieniły także Artema Marchevskiego, twierdząc, że to on zarządzał bieżącym funkcjonowaniem obiektu. Władze czeskie nałożyły sankcje na obu mężczyzn.

Polska agencja wywiadowcza podała, że ​​przeprowadziła przeszukania w rejonie Warszawy i Tychów i skonfiskowała 48 500 euro (41 500 funtów) i 36 000 dolarów (28 500 funtów).

Bank Rozrachunków Międzynarodowych podał w oświadczeniu: „Pieniądze z Moskwy zostały przeznaczone na wypłatę wynagrodzeń niektórych aktorów politycznych, którzy szerzą rosyjską propagandę”.

Dodała, że ​​chodzi o „miliony” koron czeskich (dziesiątki tysięcy funtów szterlingów).

BIS stwierdził, że rzekoma siatka propagandowa „ma na celu prowadzenie działań przeciwko integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy”.

Bank Rozrachunków Międzynarodowych nie podał nazwisk rzekomo zaangażowanych polityków. Jednak premier Belgii Alexander De Croo stwierdził, że wśród nich byli posłowie do Parlamentu Europejskiego.

„Wyszło na przykład, że Rosja kontaktowała się z posłami do Parlamentu Europejskiego, ale także im płaciła [them]„Aby promować tutaj rosyjską propagandę” – powiedział De Croo belgijskim prawodawcom.

W czwartek strona internetowa Głosu Europy była nieaktywna. Zarchiwizowana wersja jej strony głównej zawierała kilka artykułów podkreślających wewnętrzne podziały w krajach europejskich i wyrażających wątpliwości co do wsparcia dla Ukrainy.

Należą do nich: „Protest w Pradze: Głos ludu przeciwko korupcji oraz wsparcie militarne dla Ukrainy i rządu” oraz „Armia ukraińska stoi w obliczu rosnących niedoborów żołnierzy w obliczu ciągłych wyzwań”.

Głos Europy miał ponad 180 000 obserwujących na Twitterze/X. Gazeta nie odpowiedziała natychmiast na prośbę o komentarz.

READ  Zamknięcie rurociągu Nord Stream 1 na trzy dni, zwiększając presję na Europę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *