- autor, Natalia Sherman
- Rola, Korespondent biznesowy BBC News
Kiedy w 2019 roku Nathan Wilkins ponownie wprowadził się do matki i siostry, miał nadzieję, że pomoże mu to zaoszczędzić pieniądze na zakup domu.
Jednak w następnych latach rynek mieszkaniowy w USA uległ przemianie pod wpływem rosnących czynszów, rosnących cen domów i ogromnego skoku oprocentowania kredytów hipotecznych, przez co posiadanie domu wydawało się coraz bardziej niemożliwe.
32-letni doradca ubezpieczeniowy z Utah twierdzi, że on i jego siostra zarabiają więcej niż kiedykolwiek. Ale płacenie 2500 dolarów (1960 funtów) miesięcznie za czynsz nie pozostawia dużo pieniędzy.
„To tak, jakbym brał udział w grze, której nie możesz wygrać” – mówi. „Fakt, że przeceniono nas, sprawia, że chce mi się wymiotować”.
Takie frustracje są powszechne, podsycając niezadowolenie i przyczyniając się do szerzenia pesymizmu na temat amerykańskiej gospodarki, co wpływa na nadchodzące wybory w kraju.
the Średnia cena sprzedaży domu W Stanach Zjednoczonych o prawie 30% od końca 2019 r., osiągając wiosną 420 tys. dolarów.
Nie uwzględnia to dodatkowych kosztów wynikających z wyższych stóp procentowych, które obecnie wynoszą około 7% w przypadku typowego w USA 30-letniego kredytu hipotecznego o stałym oprocentowaniu, w porównaniu z około 3% w 2020 r.
Dzisiejsi nabywcy domów potrzebują rocznego dochodu przekraczającego 100 000 dolarów – znacznie wyższego niż mediana gospodarstwa domowego w kraju wynosząca około 75 000 dolarów – aby móc sobie pozwolić na wygodny dom w większości miejsc w Stanach Zjednoczonych, twierdzą firmy badawcze, takie jak Zillow I Trzustka Mówi, i twarz miesięcznych płatności, które mają Prawie dwukrotnie W ciągu zaledwie czterech lat.
„Trochę płaczę” – mówi Megan Holter, która zaczęła rozglądać się za zakupami w Austin w Teksasie w 2019 r., kiedy banki zaoferowały jej stałą stopę procentową na okres 30 lat wynoszącą około 4,75%.
Zaprzestała badań, gdy pandemia zaczęła się rozprzestrzeniać, ze względu na wysokie koszty materiałów budowlanych i domów.
Ona i jej żona w końcu kupiły w tym roku dom, ale dopiero po przełknięciu stopy procentowej wynoszącej 6,625% i przeprowadzce 2200 mil na północ do Columbus w stanie Ohio, miejsca wybranego z utworzonego przez nią arkusza kalkulacyjnego zawierającego miasta o niższych kosztach.
„Przystępna cena mieszkań była rzeczą numer jeden, o której myśleliśmy przez pięć lat” – mówi 30-latek, który również zmienił pracę z sektora publicznego do prywatnego, aby realizować zakupy domów.
„Aby było to możliwe, przenieśliśmy góry.
„Jestem zawsze wdzięczna, że nas na to stać. Wiem, że wielu innych ludzi nie może” – dodaje.
Z raportu wynika, że tylko 40,1% najemców spodziewa się, że pewnego dnia będzie właścicielem domu Rezerwa Federalna Nowego JorkuTo najmniejszy udział, odkąd bank zaczął przepytywać najemców w 2014 roku.
Nawet właściciele domów, których długoterminowe kredyty hipoteczne chronią ich przed bezpośrednimi skutkami finansowymi i którzy czerpią korzyści ze wzrostu wartości nieruchomości, Powiedz sondażom Zmiany na rynku budzą niepokój, ponieważ prowadzą do wyższych podatków od nieruchomości i kosztów ubezpieczenia, a jednocześnie zmniejszają koszt perspektywy przeprowadzki.
A Najnowsza ankieta Harrisa Okazało się, że ponad 70% Amerykanów uważa, że sytuacja na rynku się pogorszy.
Problem ten pogłębia szersze obawy dotyczące rosnących kosztów życia, które od 2021 r. wzrosły o 20%.
Jest to jedno z największych wyzwań stojących przed prezydentem Joe Bidenem, którego kadencja zbiegła się z poprawą sytuacji na rynku mieszkaniowym i który w ogólnokrajowych sondażach uzyskał słabe oceny za podejście do gospodarki.
Rywal Donald Trump, który radził sobie lepiej, próbował obwiniać Bidena za inflację i choć zwykle nie odnosi się konkretnie do mieszkalnictwa, regularnie podkreśla „szybko rosnące” stopy procentowe, stwierdzając, że gospodarka podąża w złym kierunku.
„W ostatnich latach inflacja była dla Bidena polityczną pętlą” – mówi Brian Connolly, profesor prawa gospodarczego w Ross School of Business na Uniwersytecie Michigan, którego praca koncentruje się na kwestiach mieszkaniowych. „Koszty mieszkaniowe to kolejne miejsce, w którym ludzie doświadczają kryzysu finansowego”.
W ostatnich miesiącach Biały Dom próbował otwarcie rozwiązać problemy związane z przystępnością cenową, wprowadzając takie propozycje, jak zasady ograniczające koszty zamknięcia i ulga podatkowa w wysokości 10 000 dolarów dla osób kupujących dom po raz pierwszy.
Oznacza to zmianę tonu po latach skupiania się na mocnych stronach gospodarki, w tym na niskiej stopie bezrobocia. Jednak biorąc pod uwagę niewielką liczbę bezpośrednich wpływów, jakie Biden może wywrzeć, nie jest jasne, czy wysiłki te przynoszą skutek.
Jego poparcie spadło szczególnie wśród młodych ludzi, których rekordowa frekwencja w 2020 r. pomogła mu objąć urząd. Wyborcy z tej grupy demograficznej rzadziej posiadają domy i częściej postrzegają przystępność cenową mieszkań jako główny problem.
„Nie widzę żadnej platformy celowo szukającej osób takich jak osoby kupujące domy po raz pierwszy, które chcą złagodzić swój ból” – mówi Brayden Dougherty, 30-latek z Florydy, który pracuje na produkcji i codziennie sprawdza domy. Przez trzy lata.
Pomimo spadku wynoszącego 50 000 dolarów, braku długów i możliwości przyzwoitej pracy, on i jego żona nie mogą znaleźć niedrogiego mieszkania z dwiema sypialniami w pobliżu rodziny w rejonie Orlando.
Twierdzi, że problem kosztów mieszkań jest zbyt duży dla jakiegokolwiek polityka czy partii, jednak widoczny brak rozwiązań przyczynił się do jego szerszego rozczarowania politycznego. Nie jest pewien, jak będzie głosował w listopadzie.
„Mam dość” – mówi. „Mieszkanie jest tego częścią.”
Narastający protest zwiększył presję na amerykański bank centralny, aby obniżył stopy procentowe w celu uzyskania ulgi, co według prezesa Rezerwy Federalnej Jerome Powella jest prawdopodobne w pewnym momencie.
Jednak oczekiwania, że obniżki nastąpi na początku tego roku i pomogą poprawić nastroje w kraju, stale spadają. Odzwierciedla to obawy, że postęp w obniżaniu inflacji – która w kwietniu oscylowała na poziomie 3,4% i nadal znacznie przekracza cel banku wynoszący 2% – słabnie.
Zamiast tego od stycznia oprocentowanie kredytów hipotecznych w większości wzrosło.
Mimi Than, lat 29, która niedawno kupiła mieszkanie z trzema sypialniami w okolicach Bostonu w stanie Massachusetts, twierdzi, że ponosi miesięczne koszty o około 200 dolarów wyższe niż wtedy, gdy ona i jej mąż otrzymali wstępną zgodę na pożyczkę w marcu.
Jeśli w tym czasie nie ustalą stopy procentowej, ich nieświadome koszty kredytu mogą się diametralnie zmienić. Kiedy w kwietniu po złożeniu oferty wrócili do pożyczkodawcy, zaproponowano im stopę procentową wynoszącą 6,9%, w porównaniu z 6,5%.
Ma nadzieję, że ustąpią jeszcze w tym roku, co umożliwi im refinansowanie.
„Obsesyjnie sprawdzam ceny” – mówi.
Wielu analityków uważa, że spowolnienie inflacji i utorowanie drogi jej obniżeniu jest tylko kwestią czasu.
Wskazują na raporty prywatnych firm, które pokazują, że podwyżki czynszów – które odgrywają dużą rolę w obliczeniach inflacji w USA – powodują ochłodzenie zawrotnego tempa pandemii w związku ze wzrostem podaży mieszkań.
Urvi Devungi, główny ekonomista ośrodka mieszkaniowego Zillow, twierdzi, że wraz ze wzrostem płac w budowie jest coraz więcej nowych domów, a czynsze i ceny domów rosną wolniej – twierdzi, że widzi zmniejszanie się wyzwań związanych z przystępnością cenową – choć nie przed listopadowymi wyborami.
„To działa samo w sobie” – mówi. „Oczywiście przed nami jeszcze długa droga, ale widzimy pewną poprawę i myślę, że zobaczymy jeszcze większą poprawę”.
Istnieje jednak bardziej ponury punkt widzenia.
W miarę wzrostu bezdomności ceny wynajmu mogą okazać się bardziej odporne, niż oczekiwano, utrzymując inflację na wysokim poziomie.
Jeżeli stopy procentowe kredytów hipotecznych nie spadną znacząco, stopniowa zmiana kosztów kredytu może działać jako długoterminowe ograniczenie podaży, w wyniku wycofywania się firm budowlanych, a właściciele domów, którzy gwarantowali kredyty hipoteczne przy niższych stopach procentowych, powstrzymują się od zmian.
Brayden z Florydy nie widzi łatwego rozwiązania ze strony Fed, który, jego zdaniem, pomógł ukształtować obecny kryzys, umożliwiając utrzymanie stóp procentowych na niezwykle niskim poziomie przez dekadę po kryzysie finansowym w 2008 roku.
„Bez względu na to, co się stanie – czy podniosą, obniżą, czy utrzymają – mam wrażenie, że następna dekada prawdopodobnie będzie trudna, niezależnie od tego, co stanie się dla większości ludzi” – mówi.
„Amatorski przedsiębiorca. Profesjonalny ekspert od internetu. Człowiek zombie. Nieuleczalny badacz popkultury”.