Jak Manchester City zdobył swój pierwszy tytuł Ligi Mistrzów

Rhodri świętuje swój gol.dług…Catherine Iville/Getty Images

Gdy jeden dzień się kończył, a drugi zaczynał, szczyt został osiągnięty przed północą. Nie doszło do tego, o czym marzył Manchester City, do spektakularnej kulminacji jakiegoś cudownego, dramatycznego posunięcia, ale w ziemski, bardziej ludzki sposób: nic więcej niż lekkie poślizgnięcie, błąd techniczny, otwarty i natychmiast ukarany.

Wynik był taki sam. Półtorej dekady po tym, jak City kupiło Lightning Strike za pośrednictwem instrumentu inwestycyjnego, który prawie na pewno nie miał nic wspólnego z rządem Abu Zabi, najbardziej ambitny projekt piłkarski, jaki kiedykolwiek widziano, powstał dzięki szybkiemu, zdecydowanemu strajkowi. Prawa stopa Rhodriego.

Manchester City wygrał już w tym sezonie Premier League i FA Cup. Teraz jest także mistrzem Europy. Nagroda, której tak długo się wymykała, której zarówno beneficjenci klubu, jak i trener Pep Guardiola pragnęli bardziej niż jakakolwiek inna, została w końcu zdobyta po zwycięstwie 1:0 nad Interem Mediolan.

Być może, biorąc pod uwagę skalę inwestycji – i obecną sugestię, że City mogło nie grać według tych samych zasad, co wszyscy inni – było to nieuniknione. Wszystko wskazywało na to, że prędzej czy później to nastąpi. Ale musiało się to stać, aby City mogło zdobyć potrójną koronę, stając się dopiero drugim angielskim klubem, który dokonał tego wyczynu, co było idealnym prezentem.

Oczywiście w nadchodzących latach sposób, w jaki to osiągnięto, zostanie prawie zapomniany. Musiało to wypaść City z głowy, gdy zabrzmiał gwizdek, a jego gracze wybuchnęli radością. To oczywiście nie był pamiętny finał ani – jak na wzniosłe standardy City – niezwykły występ.

READ  Reporter ESPN NFL i ekspert ds. niepełnosprawności Hank Goldberg zmarł w wieku 82 lat

Ale to było całkowicie odpowiednie. Inter Mediolan przybył do Stambułu, spodziewając się, że będzie niewiele więcej niż barankiem ofiarnym, przypadkowo odepchniętym na bok przez drużynę City, która pod każdym możliwym względem wydawała się być u szczytu.

City wygrywało Premier League w pięciu z ostatnich sześciu lat. Inter jest trzecią najlepszą drużyną we Włoszech. City ma Erlinga Hollanda, który wydaje się być wysłany z przyszłości. Skład Interu jest stary, nawet jak na gerontokratyczne standardy Serie A. Ten finał był, według większości relacji, niedopasowaniem, procesją, pełną nadziei.

To nie stało się w ten sposób. Od czasu ich doświadczenia Inter oszukiwał City w każdy możliwy sposób. Zalała go seria rzutów wolnych. Wytrzymał na rękę. Pozwalał sobie na drobne, drobne błędy i pozbawił grę rytmu. Francesco Acerbi, środkowy obrońca z bogatą brodą, odciągnął Hollanda, gdy piłka znalazła się na jego orbicie.

To, czego stronie włoskiej brakuje w sile gwiazdy, wyrafinowaniu organizacyjnym, nadrabia z nawiązką surowością i makabrą, sękatym i nousem. To wszystko są cnoty w piłce nożnej i oczywiście budulec wszystkich wielkich drużyn.

Jednak ostatecznie to nie wystarczyło. W jednej chwili opór Interu załamał się, a wraz z nim ostatni bastion tradycyjnej arystokracji europejskiego futbolu, jego wielkie, stare domy. Manchester City, jak zawsze, wyważył drzwi. W środku obchodów jeden dzień się kończył, a drugi zaczynał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *